Najnowsze wpisy, strona 1


Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
08 czerwca 2015, 14:51

Minelo tyle czasu a u mnie nic sie nie zmienilo...Ostatnia nadzieja,ktora sie tlila zgasla...Mam ochote ze soba skonczyc...Oszukuje sama siebe,ze wzystko sie ulozy,ze z tego wyjde...Dlugi weekend spedzilam w domu rodzinnym,oszukujac wszystkich ze u mnie wszystko ok...Nie moge obarczac ich swoimi problemami,kazdy ma swoje...Na widok ojca zalalm sie lzami...Wygladal zle i taki tez jest jego stan zdrowia...Mimo krzywdy jaka wyrzadzil nie potrafie byc obojetna...Jak mam mu pomoc skoro ja wszystko stracilam...Nie wazne jaki byl i co robil,to moj ojciec...Nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic,boje sie...Jestem w rozsypce,moge zrobic cos glupiego...Nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
25 maja 2015, 22:11

Kolejna wiadomosc od Pana S...Pierwsze sms-y mile,ktore czytalo sie z przyjemnoscia...Kolejne byly coraz gorsze....Jednak moja intuicja sie nie myli...Kolejny facet myslacy swoimi kategoriami...Ja i moje szczescie ...Kolejny raz sie zawiodlam,na sobie, tak dlugo utrzymywalam ten kontakt...Podswiadomie to wiedzialam, ale jednak brnelam w to dalej...Czy mnie to boli??? Nie, jedyne co poczulam to satysfakcje z tego,ze jednak sie nie mylilam co do Pana S... Ide dalej kreta droga,sama...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
25 maja 2015, 18:12

Tak mijaja dni a moje zycie stoi w miejscu...Wpadam w coraz glebsza przepasc...Interesy ida zle co prowadzi do wiekszych problemow....Nadal to wszystko wytrzymuje, choc nie wiem jak dlugo...Nie ma nikogo kto wyciagnie pomocna dlon...Tesknie za mama...Ona jedyna we mnie wierzyla..Bez niej nic juz nie ma takiego znaczenia...Życie prywatne???Nie wyglada lepiej,nie mam go...Mysle ze juz zawsze bede sama...Choc Pan S czasami napisze...Nadal nie zgodzilam sie na spotkanie...Czuje sie jak zabawka w jego rekach...Czuje ze jemu nie chodzi o milosc...Moze tak bedzie lepiej...Nie wiem czy potrafilabym pokochac na nowo,zaufac po tym wszystkim...Pozostaja znajomosci bez zobowiazan...Choc i one koncza sie zle..."Dasz palec to chce cala reke"...Zrozum plec przeciwna....Gdzies po drodze stracilam swoja szanse na milosc i normalne zycie...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
18 maja 2015, 15:16

Kolejny dzien w biegu...Jeden problem rozwiazany...Ale co dalej??...Czy w moim zyciu zacznie sie ukladac??Nie wiem...Stracilam nadzieje na lepsze jutro...Nadal borykam sie z myslami jesli chodzi o Pana S...Znowu prosi o spotkanie...Po rozstaniu ze swoja partnerka bylam pierwsza osoba ktora sie o tym dowiedziala,bylam pierwsza osoba do ktorej zadzwonil Pan S z taka informacja...Bylam zdziwiona....Zastanawiam sie czy jest sens spotykac sie z Panem S...Cos nas kiedys laczylo,cos do niego czulam...Intuicja podpowiada mi ze chodzi tylko o sex...Czytajac to macie podobne odczucia???Jak mam wierzyc w milosc kiedy faceci widza we mnie tylko obiekt sex-ualny...Jestem tym zmeczona i zniesmaczona...Czuje sie z tym zle...Traktuja mnie jak dziwke,za ktora nie musza placic...Czy nie rozumieja ze takim podejsciem mnie rania i zabijaja resztki uczuc, ktore we mnie zostaly...Im wiecej mysle o Panu S tym wiekszy balagan w glowie...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
17 maja 2015, 23:16

Po wspolnie spedzonej nocy nie bylo juz jak wczesniej...Pan G nalegal na spotkania...Odmawialam,nie wiedzialam czego tak naprawde ode mnie oczekuje...Podobnie jak ja mial swoj bagaz doswiadczen...Rozstal sie z kobieta,ktora urodzila mu dziecko (coreczke)...Z rozmow wynikalo ze chce przyjazni,pozniej zobaczymy co z tego wyniknie...Nie bylam gotowa na kolejna "przyjazn"...Dopiero odzyskalam wolnosc i zycie...Znowu ten strach...Pan G sie nie poddawal...Dzwonil,proponowal spotkania,kino...Odmawialam...Strach byl silniejszy ode mnie...Takim sposobem zrazilam do siebie Pana G...Nie mamy kontaktu...Czy moglo byc cos wiecej??Nie wiem...Za to ja zrozumialam ze przez Pana H juz nigdy nie zaufam facetowi,i zapomnialam jak to jest kochac i byc kochana...Nie potrafie okazywac uczuc ani ich od wzajemnic...Czy jestem skazana na samotnosc???Nie wiem...Moze tak jest mi pisane...Interesy szly coraz gorzej...Bylam okradana przez pracownika...Jedyna pomoca w tej sytuacji byl kredyt...Tak pojawily sie kolejne problemy...Zastanawiam sie co robic dalej,bo sytuacja jest beznadziejna...Co jeszcze mnie spotka???Ile jeszcze musze zniesc i wycierpiec???Nie wiem i boje sie o tym myslec...Przez jakis czas pracowala u mnie Pani M (przyjaciolka)...Na tym skonczyla sie nasza przyjazn,bo Pani M miala lepkie raczki...Tak stracilam wiare w ludzi i w siebie...Problemy mnie pokonuja a ja nie mam juz sil na dalsza walke...Milosc??? Nie wierze w nia...Samotnosc to moja milosc...