Archiwum maj 2015


Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
25 maja 2015, 22:11

Kolejna wiadomosc od Pana S...Pierwsze sms-y mile,ktore czytalo sie z przyjemnoscia...Kolejne byly coraz gorsze....Jednak moja intuicja sie nie myli...Kolejny facet myslacy swoimi kategoriami...Ja i moje szczescie ...Kolejny raz sie zawiodlam,na sobie, tak dlugo utrzymywalam ten kontakt...Podswiadomie to wiedzialam, ale jednak brnelam w to dalej...Czy mnie to boli??? Nie, jedyne co poczulam to satysfakcje z tego,ze jednak sie nie mylilam co do Pana S... Ide dalej kreta droga,sama...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
25 maja 2015, 18:12

Tak mijaja dni a moje zycie stoi w miejscu...Wpadam w coraz glebsza przepasc...Interesy ida zle co prowadzi do wiekszych problemow....Nadal to wszystko wytrzymuje, choc nie wiem jak dlugo...Nie ma nikogo kto wyciagnie pomocna dlon...Tesknie za mama...Ona jedyna we mnie wierzyla..Bez niej nic juz nie ma takiego znaczenia...Życie prywatne???Nie wyglada lepiej,nie mam go...Mysle ze juz zawsze bede sama...Choc Pan S czasami napisze...Nadal nie zgodzilam sie na spotkanie...Czuje sie jak zabawka w jego rekach...Czuje ze jemu nie chodzi o milosc...Moze tak bedzie lepiej...Nie wiem czy potrafilabym pokochac na nowo,zaufac po tym wszystkim...Pozostaja znajomosci bez zobowiazan...Choc i one koncza sie zle..."Dasz palec to chce cala reke"...Zrozum plec przeciwna....Gdzies po drodze stracilam swoja szanse na milosc i normalne zycie...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
18 maja 2015, 15:16

Kolejny dzien w biegu...Jeden problem rozwiazany...Ale co dalej??...Czy w moim zyciu zacznie sie ukladac??Nie wiem...Stracilam nadzieje na lepsze jutro...Nadal borykam sie z myslami jesli chodzi o Pana S...Znowu prosi o spotkanie...Po rozstaniu ze swoja partnerka bylam pierwsza osoba ktora sie o tym dowiedziala,bylam pierwsza osoba do ktorej zadzwonil Pan S z taka informacja...Bylam zdziwiona....Zastanawiam sie czy jest sens spotykac sie z Panem S...Cos nas kiedys laczylo,cos do niego czulam...Intuicja podpowiada mi ze chodzi tylko o sex...Czytajac to macie podobne odczucia???Jak mam wierzyc w milosc kiedy faceci widza we mnie tylko obiekt sex-ualny...Jestem tym zmeczona i zniesmaczona...Czuje sie z tym zle...Traktuja mnie jak dziwke,za ktora nie musza placic...Czy nie rozumieja ze takim podejsciem mnie rania i zabijaja resztki uczuc, ktore we mnie zostaly...Im wiecej mysle o Panu S tym wiekszy balagan w glowie...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
17 maja 2015, 23:16

Po wspolnie spedzonej nocy nie bylo juz jak wczesniej...Pan G nalegal na spotkania...Odmawialam,nie wiedzialam czego tak naprawde ode mnie oczekuje...Podobnie jak ja mial swoj bagaz doswiadczen...Rozstal sie z kobieta,ktora urodzila mu dziecko (coreczke)...Z rozmow wynikalo ze chce przyjazni,pozniej zobaczymy co z tego wyniknie...Nie bylam gotowa na kolejna "przyjazn"...Dopiero odzyskalam wolnosc i zycie...Znowu ten strach...Pan G sie nie poddawal...Dzwonil,proponowal spotkania,kino...Odmawialam...Strach byl silniejszy ode mnie...Takim sposobem zrazilam do siebie Pana G...Nie mamy kontaktu...Czy moglo byc cos wiecej??Nie wiem...Za to ja zrozumialam ze przez Pana H juz nigdy nie zaufam facetowi,i zapomnialam jak to jest kochac i byc kochana...Nie potrafie okazywac uczuc ani ich od wzajemnic...Czy jestem skazana na samotnosc???Nie wiem...Moze tak jest mi pisane...Interesy szly coraz gorzej...Bylam okradana przez pracownika...Jedyna pomoca w tej sytuacji byl kredyt...Tak pojawily sie kolejne problemy...Zastanawiam sie co robic dalej,bo sytuacja jest beznadziejna...Co jeszcze mnie spotka???Ile jeszcze musze zniesc i wycierpiec???Nie wiem i boje sie o tym myslec...Przez jakis czas pracowala u mnie Pani M (przyjaciolka)...Na tym skonczyla sie nasza przyjazn,bo Pani M miala lepkie raczki...Tak stracilam wiare w ludzi i w siebie...Problemy mnie pokonuja a ja nie mam juz sil na dalsza walke...Milosc??? Nie wierze w nia...Samotnosc to moja milosc...

Bez tytułu
Autor: kobietaizycie
17 maja 2015, 15:02

Nie wiedzialam jak mam dalej zyc....Co robic,jak dalej sobie radzic...Pan H zamiast wspierac mnie,postanowil wesprzec kolege,ktory poklocil sie ze swoja kobieta...Po pogrzebie spedzil ze mna 5 dni,po czym stwierdzil,ile mozna z Toba siedziec...Zamknelam sie w sobie jeszcze bardziej...zmienilam prace,poznalam nowych ludzi...To oni wspierali i dodawali sil...Tak poznalam Pana S...Byl mily...Wspieral czego nie robil Pan H...Tak pojawilo sie uczucie...Coraz bardziej sie do siebie zblizalismy...Przestraszylam sie tego...Dlaczego???Balam sie ze czeka mnie takie samo zycie jak z Panem H...Okazalo sie ze Pan S ma rodzine...Robilam wszystko zeby uczucie zniknelo...Dotarlo do mnie co robie...Nie moglam pozwolic zeby przeze mnie rozpadla sie rodzina,mimo ze  nie byla idealna...Nie moglam zadawac bolu,ktory byl mi tak dobrze znany...Pan S wkoncu oduscil...Wybral inna...Ja dalej bilam sie z myslami i cierpialam...Znalazlam dodatkowe zajecie (prace)...Na spotkaniu organizacyjnym telefon moj sie gotowal...Dzwonil Pan H...Odebralam i uslyszalam gdzie jestes kurwo...Przyjechal,zrobil scene na ulicy...Szarpal,wyzywal,nikt nie zareagowal....Wrocilismy do domu,i cos we mnie peklo...To koniec...Spakowalam rzeczy i wyszlam...Zatrzymalam sie u znajomych...Pan H odwiedzil mnie w pracy...Obiecal ze sie zmieni,ze kupi mieszkanie i zalozymy rodzine...Bez chwili namyslu odmowilam...Strach minal a ja zaczynalam zyc na nowo...Odezwal sie Pan S...Nadal byl w zwiazku,ale prosil o spotkanie...Zgodzilam sie...Bylam wolna kobieta i to nie ja mialam na sumieniu rozpad jego rodziny...Narzekal ze z nowa partnerka zwiazek sie nie uklada...Jako przyjaciolka doradzilam Panu S zeby walczyl,ze to tylko chwilowy kryzys...Czy o taka rade mu chodzilo???Nie wiem...Zawsze powtarzal ze ma do mnie slabosc i nie chodzi tylko o sex...Co chcial mi przez to powiedzie???Nie wiem...Czy cos do mnie czul???Nie wiem...Spotkalam mame Pana H...Mowila ze bardzo przezyl nasze rozstanie...Nie wierzylam...Czy mialam racje???Sami osadzcie...Pol roku po naszym rozstaniu zwiazal sie na nowo...Bylo mi zal tej kobiety...Dlaczego???Zdradzal ja...Mi rowniez proponowal sex,mial tupet...Poczulam jeszcze wieksze obrzydzenie do niego...Moje zycie nabieralo tepa...Brak miejsca na milosc...Moze tak bylo mi wygodniej...Otworzylam wlasny biznes....Odnowilam stare znajomosci,przyjaznie ktore odebral mi Pan H...Jedna z tych osob byl Pan G...Po takim czasie mielismy o czym rozmawiac...Przyjazn sie rozwijala...Wspolne wyjazdy,spotkania,rozmowy sprawily ze wkoncu wyladowalismy w lozku...